Na planie filmowym oficerowie kolędowali przed cerkwią
lucy, 2007-01-07, ostatnia aktualizacja 2007-01-08 12:01:44.0
Pokryte sztucznym śniegiem gzymsy cerkwi, zaszronione okna i gałęzie drzew w Starym Dzikowie. W takiej scenerii Andrzej Wajda w sobotę kręcił zdjęcia do swojego najnowszego filmu "Post mortem. Opowieść katyńska".
- Proszę ładny, mocny, męski głos - wołał przez megafon Marek Cydorowicz, asystent reżysera. Statyści ćwiczyli właśnie kolędę "Bóg się rodzi", bowiem jednym z kolejnych ujęć miała być Wigilia polskich oficerów więzionych przez sowietów w cerkwi w Kozielsku. Więzienie imituje w filmie właśnie starodzikowska świątynia. Oprócz scen kręconych w jej wnętrzach filmowano także w okolicznych lasach przemarsz polskich wojsk.

Pracy filmowców z zaciekawieniem przyglądali się miejscowi, którzy jednak bardziej niż statystujących bliskich wypatrywali w tłumie znanych aktorów Pawła Małaszyńskiego, Jana Englerta i Artura Żmijewskiego. Ku radości gapiów gwiazdy chętnie pozowały do zdjęć i rozdawały autografy. Oprócz nich także kilkuset mężczyzn z powiatu, którzy pomyślnie przeszli casting na statystę, będzie mogło powiedzieć "zagrałem u Wajdy". - Do końca życia będę o tym wnukom opowiadał - cieszył się Adam Winiarz, rolnik wcielający się w żołnierza radzieckiego. W scenach zbiorowych filmowcy posiłkowali się także blisko setką rzeszowskich podhalańczyków.
"Post mortem. Opowieść katyńska" skupi się na indywidualnych losach matek, żon i córek polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. w lasach katyńskich przez NKWD. Film trafi na ekrany kin już we wrześniu.
lucy
|